Rosja jest przesiąknięta korupcją, złodziejstwem i nepotyzmem. Publiczne pieniądze rozkradane są na każdym szczeblu administracji państwowej. Od stróża nocnego wynoszącego w torbie zwój kabla, do prezesa instytucji tworzącego fikcyjne stanowiska i podpisującego umowy na fikcyjne zamówienia. Oczywiście każda władza deprawuje i Polska też w tej kwestii nie słynie z uczciwości, ale jednak skala w Rosji to zupełnie inna półka jeśli chodzi o zepsucie tkanki społecznej. Rosja w rankingach na najbardziej skorumpowany kraj ma 131 miejsce na 180 zweryfikowanych Państw. Na przestrzeni ostatniego półtora roku, cały świat może obserwować, jak raz po raz taki system sprawowania władzy wybucha Rosji w twarz. Mieliśmy znikające setki tysięcy mundurów, Mieliśmy racje żywnościowe przeterminowane o lata. Sytuacje ze stanem uzbrojenia i amunicji to materiał na całą książkę, a drugą, nie mniejszą można napisać, o przygotowaniach infrastruktury obronnej i nadużyć w tym sektorze.
W czasie pokoju nikt w Rosji nie mówił „sprawdzam” i stan tego bardaku utrzymywał się przez dekady. Ręka rękę myje, a kolejne pokolenia przejmują pałeczkę i kontynuują proces rozkładu resztek po ZSRR. Poplecznicy władzy, budują swoje majątki, a ewentualne kontrole są okazją do zarobienia przez kontrolujących za odwrócenie wzroku w odpowiednim momencie. Wojna wyraźnie pokazała, że wszechobecny korupcja i złe zarządzanie przekroczyły już skalę tolerancji i realnie zagraża funkcjonowaniu Federacji Rosyjskiej. Wydaje się, że ktoś doszedł do jedynych logicznych wniosków, aby próbować ten proces ukrócić. Tak jak wspominałem wcześniej, politycy i wojskowi to jedna niezbyt rozsądna grupa, natomiast ludzie z ministerstwa finansów i banku centralnego to zupełnie inny kaliber.
Ministerstwo Finansów zamierza wprowadzić nową praktykę kontroli wydatków budżetowych w instytucjach publicznych. Ma to być zrobione tak, że będą to kontrole tajne. Instytucje nie będą świadome przeprowadzanych kontroli. Skarb Państwa będzie gromadził i analizował dane o instytucjach państwowych ze źródeł zewnętrznych i krzyżowo weryfikował z tym co raportują instytucje. Nowy system kontroli ma wykryć nieprawidłowości i zmniejszyć obciążenia administracyjne przedsiębiorstw państwowych w kontekście transformacji gospodarki. Potrzebne jest to, aby wyłapywać nieprawidłowości, których wcześniej poprzez stary system kontroli nie potrafiono dostrzec. Dekady uskutecznionych praktyk korupcyjnych i machlojek spowodował, że nikt nie wie co i dlaczego jest wydawane w taki, a nie inny sposób.
Inicjatywa ministerstwa finansów wynika z potrzeby znalezienia sposobów na ograniczenie wydatków budżetowych. Dla przypomnienia rok 2024 będzie cięciem wydatków we wszystkich niemal sektorach o około 10%. Kolejnym etapem w roku 2025 będzie wprowadzenia powyższego systemu. Dlaczego dopiero za półtora roku? Po pierwsze potrzeba jest stworzenia procedur weryfikacji, oraz przeszkolenie odpowiednich kadr. To ta bardziej oficjalna. Po drugie i tu sytuacja nie jest przekazana oficjalnie, system ten będzie dosyć dokładny. Oznacza to, że mogą pojawić się przypadki strzelania w kolano swoim najbliższym współpracownikom lub ich rodzinie. Mamy więc półtora roku na wyczyszczenie niektórych sytuacji tak, aby w momencie wejścia systemu nie narażać tych najważniejszych. Tworzy się więc już na starcie tarcie, między rozsądnymi planami Ministerstwa Finansów, a całym systemem oligarchicznym i wszechobecnym nepotyzmem.
Podsumowując, to jest niestety, bardzo dobry krok w wykonaniu Ministerstwa Finansów. Sytuacja niekontrolowanych wydatków w administracji Państwowej to zmora niemal każdego kraju. Rosja doszła do takiego momentu, że wprowadzenie przepisów o tajnych kontrolach, może przynajmniej w części ograniczyć bałagan w finansach publicznych. Docelowo to dla tego kraju dobrze. Natomiast jest pewien czynnik „X”, który co rusz pojawia się w tym narodzie. Wspaniały plan, połączony właśnie z przekupstwem i bylejakością. Na ten moment wygląda to jak bardzo dobra decyzja, która może zostać podziurawiona, poprawkami, wyjątkami legislacyjnymi lub przekupstwem na najwyższych szczeblach władzy. Natomiast przepisy wykonywane we właściwy sposób, mogą poprawić i to znacznie, sposób funkcjonowania kraju i zmniejszyć obciążenia finansowe wszystkich instytucji publicznych. Ale to Rosja…
W swoich filmach wielokrotnie powtarzacie (gł. Paweł Jerzowski), że „Rosjanie są świetni w planowaniu, a potem niewiele z tego wychodzi”. Pozostaje mieć nadzieję, że te kontrole są właśnie takim przypadkiem i na etapie realizacji niewiele z tego zostanie.
Pozdrawiam.
Wątpię, aby coś z tego wyszło. Po prostu za dużo zbyt dużych interesów to naruszy i zbyt grubym rybom nadepnie na odcisk. Przez te półtora roku to prędzej przez okno wypadnie Ministerstwo Finansów
Pomysł nie zadziała bo nie dotyka istoty problemu – korupcja rozpoczyna się od prezydenta i jego otoczenia. Tak jak nie udało się komunistom zreformować socjalizmu bez naruszenia jego istoty, tak złodziejom nie uda się zreformować kleptokracji. Przypomina to tzw. picie kontrolowane u alkoholika, które wiadomo jak się kończy. Natomiast pozytywy dla rosji mogą być dwa. Po pierwsze gdzieś będą w końcu agregowane dane o rzeczywistej skali złodziejstwa, w przekroju na branże, metody itp., co może się przydać przyszłym reformatorom. Po drugie, nawet jeżeli system będzie działał tylko wybiórczo to i tak posłuży do odebrania części zagrabionych środków osobom, które przestały być akceptowane przez capo di tutti capi. Raczej więc będzie to środek analityczno – represyjny, aniżeli jakieś panaceum na problemy.